sobota, 14 lutego 2015

#1.Harry ~part1~

Hej:).Bede zamieszczac tutaj imaginy wlasnego autorstwa :). Moj podpis to: *Diana* . Zycze milego czytania :) ! Hej.Jestem Kate, mam 17 lat, uczeszczam do pobliskiego liceum w Holmes Chapel. Chodze do jednej klasy z moim najwiekszym wrogiem, a mianowicie Harry Styles. Nie wiem za co on mnie nie nawidzi I upokarza na kazdym kroku. Jedyne wsparcie mam w moim najkepszym przyjacielu Niall'u Horanie, ale on takze zadaje sie z Harry'm I dlatego rzadko sie widujemy. Wlasnie ide do mojej szafki, unosze glowe, a On stoi obok niej. Ciekawe czego chce? Znowu mnie upokorzyc czy osmieszyc przed cala szkola,hmm?: K:Odsun sie. H:A co, jezeli tego nie zrobie? K:To ci wyjebie w ryj! H:Widze, ze pani Wilson sie zdenerwowala, haha! K:Stul pysk I sie odsun! H:Uwazaj Wilson lepiej na to, co do mnie mowisz .. K:Juz sie ciebie nie boje! Jestes zwyklym cwaniaczkiem! H:Nie pogrywaj ze mna mala-chwycil mnie za nadgarstki I przyparl do szafek- I co teraz Kate? K:Nic. H:Irytujesz mnie juz!-bardziej mnie przycisnal. K:To boli, rozumiesz?!Zaznales kiedys takiego bolu jak ja? Znasz to uczucie, kiedy wszyscy sie z ciebie smieja?! Nie, pewnie ze nie, bo to ty Harry Styles, tobie nic nie mozna zrobic, a te twoje przydupasy pewnie tez sie ciebie boja. A wiesz co ci jeszcze powiem na zkonczenie? Ze Niall jest moim najlepszym przyjacielem!Tylko sproboj mu cos za to zrobic, to gorzko tego pozalujesz! Styles'a zamurowalo, chyba po raz pierwszy, ale po chwili powiedzial: H:I co? Myslisz, ze mnie to rusza?! Haha! A z Horanem zrobie, co bede chcial! K:On nie jest twoja wlasnoscia! H:Wlasnie, ze jest! Haha! K:Zostaw mnie juz I spierdalaj, slyszysz?! Nagle podbiegl do nas Niall: N:Harry, pusc ja! To ja boli!!Ona nie jest niczemu winna! H:Nie wtracaj sie Horan! K:Niall uwazaj na siebie, on jest nieobliczalny, jeszcze ci cos zrobi! H:Zamknij sie!- uderzyl mnie w twarz. Wtedy sie poplakalam. Po raz pierwszy zrobilam to przy nim: H:Przepraszam-powiedzial prawie niedoslyszalnie I odszedl. Spojrzalam na swoje nadgarstki. Byly cale czerwone. Otarlam lzy, zabralam potrzebnie ksiazki I udalam sie na lekcje. Zminely one szybko. Oczywiscie szanowny pan damski bokser nie pojawil sie na lekcjach. Czyzby gryzlo go sumienie? Raczej nie. On nie ma sumienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz